Drogi
Przyjacielu,
To jest chyba
ostatni list jaki do Ciebie piszę. Dostałam się do miejscowego College’u. Razem
z Vivi już jutro zaczniemy naukę w Lentrey. No, przynajmniej ja zacznę.
Szczerze powiem
Ci, że trzymam w ręku długopis i nie wiem co pisać w tym liście. Rodzice znowu
się kłócą, a ich wrzaski słychać nawet w pokoju Williama. To nie jest dla niego
dobre, ale jak mam zagłuszyć przekleństwa lecące ze strony moich rodzicieli?
Ostatnio William
znów stracił przytomność. Stało się to tydzień temu, wieczorem jedliśmy
kolację, on nagle zbladł, a jego głowa
opadła na stół.
Wiesz co jest
najgorsze? Za każdym razem kiedy TO się dzieję, nie wiemy czy Will się
obudzi. Biedak siedzi od dwóch tygodni w
domu, gdyż jego stan się pogorszył. Cały czas opowiada mi, o tym co teraz
robiłby w szkole. Staram się go pocieszyć, ale nie mogę mu zagwarantować, że
jeszcze zobaczy znajomych.
Zaczyna
doskwierać nam brak pieniędzy. Fundacja Od Serca stara się uzbierać pieniądze
na kolejne operacje, ale takich dzieci jak Will jest tysiące. Dlatego trzeba
czekać…
Chciałbym Ci
podziękować, że przez ostatni rok mnie wysłuchiwałeś. Wiem, że nie jesteś
prawdziwy, ale czasem muszę porozmawiać z kimś innym niż Vivi. Ona jest
kochana, ale mam wrażenie, że nie odbiera
wszystkiego poważnie.
Więc, dziękuję,
że byłeś ze mną, ale postanowiłam skończyć pisać listy, które nigdy nie zostaną
wysłane. Czy to w ogóle jest zdrowe?
Mam nadzieję, że
niedługo wszystko się ułoży.
Katherine Jones
Katherine Jones
spojrzała na zapisaną kartkę, leżącą na jej biurku. Przeczytała wszystkie słowa
uważnie, następnie zgięła kartkę na pół. Otwarła przygotowaną kopertę i włożyła
do niej list. Westchnęła cicho, gdy otworzyła szufladę. Zobaczyła bowiem
dziesiątki identycznych kopert. Zaklejonych dokładnie, by nikt obcy się do nich
nie dostał. Wrzuciła do szuflady bliźniaczą kopertę, po czym wyszła z pokoju.
– Do jasnej
cholery! – usłyszał krzyk swojej matki, który dochodził z jadalni – Raz zachowaj
się jak mężczyzna!
PLASK!
– Mamo! –
krząknęła Kath, po czym wbiegła do jadalni. Jej matka – Nicole trzymała się za
zaczerwieniony policzek, a jej ojciec – Tomas wpatrywał się w nią
przepraszającym wzrokiem.
– Kath wyjdź –
powiedziała Nicole – Wszystko jest w porządku – starała się uspokoić córkę.
– Ale.. –
dziewczyna popatrzyła na czerwony policzek matki.
– Idź do Willa
–uśmiechnęła się kobieta – Poradzę sobie
Po tych słowach
zamknęła drzwi do jadalni. Kath wbiegła na górę próbując nie myśleć, o tym co właśnie
się stało.
Delikatnie
zapukała w białe drzwi, po czym otworzyła je i popatrzyła na swojego śpiącego
brata. Już nie był tak blady, ale nadal miał sine usta. Dziewczyna uśmiechnęła
się lekko i rozglądnęła po pokoju. William uwielbiał kosmos, a gwiazdom mógł
przyglądać się godzinami. Ściany jego sypialni były więc ciemnoniebieskie,
prawie czarne, a gdzieniegdzie
poprzylepiane były fluorescencyjne gwiazdki.
Na jego pościeli
narysowane były rakiety, a dywan wyglądał jak obsypany brokatem. Półki zawalone
były książkami o astronautach, gwiazdach, planetach. Kath podeszła do łóżka
swojego brata i delikatnie pocałowała go w czoło. Zgasiła lampkę nocną i po
cichu wyszła z gwiezdnego pokoju.
* * *
Wiem, że prolog krótki, ale następne rozdziały
będę dłuższe. Ogółem jest to można powiedzieć wstęp do historii, dlatego nie
chciałam zbytnio się rozpisywać. Mam nadzieję, ze się wam spodobało, oraz, ze
ktoś zechce czytać historię Kath dalej.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;3
Rzeczywiście rozdział krótki.
OdpowiedzUsuńNo nic, jestem ciekawa co czeka Kath.
Pozdrawiam!
To dobrze, że jesteś ciekawa ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
Ha! Mogłam być pierwsza, no ale... trudno ;D
OdpowiedzUsuńI tak powiem, że prolog mi się podoba. Mimo że nie jest potterowski. No więc dziewczyna ma niby "przyjaciela", do którego pisze listy, ma spapraną rodzinę, bo jej młodszy braciszek jest poważnie chory, a rodzice się kłócą: ojciec bije matkę. Dobrze, że dodałaś określenie "spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem" bo bym pomyślała, że to jakaś patologia. Prolog - mimo że krótki niestety - to jest ciekawy i z niecierpliwością czekam na dalszą historię.
Pozdrawiam i życzę weny :)
Niezrównoważona
[zaklinacze-dusz.blogspot.com]
;D
UsuńSerio..? No właśnie NIE jest potterowski, a ja cały czas zamiast kartka piszę pergamin -,-
Hahaha, dzięki :*
Pan na szablonie to Adam Gallagher.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Serdecznie dziękuję!
UsuńRównież pozdrawiam!